Z Serbii do Goleszowa – 3300 km przez 8 krajów-. (fotoreportaż)
Wakacyjna przygoda zakończona. Miała w swym założeniu wiele celów i planów, które wraz z moją rodziną zrealizowaliśmy można powiedzieć z nawiązką. Jednym z głównych celów było odnalezienie w Serbii (Kadina Luka), śladów zaginionego żołnierza, który z tej miejscowości wysłał ostatni list i zdjęcia do swojej rodziny. Zaginiony nie powrócił z II wojny światowej do swojego rodzinnego Goleszowa, gdzie z nadzieją powrotu oczekiwała
jego żona i dwie córki. Zmierzając do wyznaczonego celu przejechaliśmy samochodami przez Słowację, Węgry gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg w miejscowości Röszke k /Szeged, w której byliśmy świadkami koczowania wielu uchodźców przybyłych z Syrii i Iraku. Na drugi dzień przekraczając granicę węgiersko-serbską zboczyliśmy z trasy, aby na krótko wpaść i odwiedzić miejscowość Ostojicevo, gdzie m.in. mieszkają potomkowie byłej emigracji wiślan, którzy w XIX w. >za chlebem< zawędrowali aż do północnej części Serbii. Tu z dala od swoich rodzinnych stron znaleźli pracę przy produkcji saletry. Potomkowie wiślańskich emigrantów mają obecnie w Ostojiczevie swoje domy, zagrody, ewangelicki kościół, cmentarz historią pisany, a także sklepy. Zachowali również polski język z odczuwalnymi naleciałościami typowej gwary cieszyńsko-wiślańskiej. Są ludźmi bardzo życzliwymi, pogodnymi, żyjącymi skromnie ale szczęśliwie. W dalszej podróży zatrzymaliśmy się na nocleg w serbskiej miejscowości Banja Vrujci skąd udaliśmy się do wspomnianej wioski Kadina Luka. Tu dzięki pomocy mieszkańców odnaleźliśmy domy, w którym skoszarowane było wojsko niemieckie m.in. Polacy i Czesi (nie znający języka niemieckiego), a którzy w latach II wojny zostali musowo wcieleni do służby w niemieckiej armii. Przymus ten obowiązywał młodych mężczyzn mieszkających na terenach ziem okupowanych przez hitlerowców m.in. tereny Śląska Cieszyńskiego. Wg uzyskanych, jeszcze nie potwierdzonych informacji w Kadina Luka stacjonowała 83 osobowa grupa niemieckich żołnierzy, która miała za zadanie ochronę przebiegający przez tą miejscowość ważny szlak kolejowy z dwoma mostami. Niestety partyzantka jugosłowiańska oraz Czetnicy w czerwcu/?/ 1944 roku napadli na wioskę w wyniku którego zginęło prawdopodobnie 15 żołnierzy niemieckich i 15 zostało zostało rannych- przypuszczalnie również później straconych. Pozostali przy życiu żołnierze zdołali się wycofać do podstawionego naprędce pociągu pancernego co im uratowało życie. Niestety śladów zaginionego goleszowianina nie zdołano odnaleźć, który przypuszczalnie zginął w tej serbskiej miejscowości. Symboliczna grudka ziemi zabrana spod mostu kolejowego z Kadina Luka, na tle którego zostało wykonane ostatnie zdjęcie zaginionego, została przywieziona do kraju z zamiarem włożenia do rodzinnego grobu na cmentarzu w Goleszowie, gdzie spoczywa już nieżyjąca żona (†1995r.), córka(†2015) oraz teściowie. W dalszej części podróży zatrzymaliśmy się na nocleg w stolicy Bośnii i Hercogowiny w Sarajewie , aby zobaczyć jeszcze do dziś istniejące ślady 4-letniego oblężenia przez armię serbską (05.04.1992 – 29.02.1996) tego pięknego miasta . Choć nowoczesność i ruch odbudowy wkroczył już do Sarajeva, to w wielu częściach tego 300 tyś. miasta można spotkać jeszcze ruiny a także pomniki oraz symbole upamiętniające śmierć ok. 10 tyś. ludzi, w tym 1,5 tyś dzieci. Na jednej z głównych arterii Sarajeva zw. Aleją Snajperów można zobaczyć jeszcze ślady kul serbskich snajperów, którzy z okolicznych gór oraz dachów wysoko położonych domów ostrzeliwali każdy ruch ludzi usiłujących zdobyć środki do przeżycia. Dalszym ciekawym punktem naszej rodzinnej wędrówki było zwiedzenie Mostaru i słynnego”Starego Mostu” zw. Mostem Pojednania zbudowany nad rzeką Neretwa w XVIw. Ten historyczny kamienisty most (zabytek z listy UNESCO) został wysadzony w 1993 roku podczas wojny bośniackiej. Dzięki jednak środkom UNESCO oraz Banku Światowego obiekt został w latach 1995-2004 odbudowany. Dalszą część podróży kontynuowaliśmy przez urokliwe skaliste szczyty, tunele, górskie serpentyny, aby dotrzeć do Chorwacji gdzie postanowiliśmy pozostać przez kilka dni i skorzystać z ciepłych wód Morza Adriatyckiego. Po tygodniu pobytu powrotną drogę do kraju wytyczyliśmy przez teren Slowenii, Austrii i Czech. Trasa jaką pokonaliśmy samochodem liczyła łącznie 3300 km przejeżdżając przez terytorium 8 państw. Nasza wspólna podróż to nie tylko przejazd samochodem i pokonane kilometrów, ale także podziwianie pięknych krajobrazów i zwiedzanie ciekawych miejsc. Podróż, to również kontakt z ludźmi o różnych poglądach, zwyczajach i mentalności. W końcu podróż przez Serbię, Bośnię i Hercogowinę to m.in. spojrzenie na negatywne bezmyślne skutki wojennej tragedii. Dlatego uczmy się wzajemnego szacunku, tolerancji i pozytywnego postrzegania ludzi oraz świata, w którym mimo różnić kulturowych, wyznaniowych, etnicznych można żyć w zgodzie i budować wspólną przyszłość dla obecnych oraz przyszłych pokoleń.
tekst: WalOr. foto: Marcin Orawski, WalOr.